poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Wiosna, wiosna w koło zakwitły bzy :) + dopisek :)

Pogoda nas rozpieszcza, piękna pogoda, słonko pięknie świeci, temperatura dodatnia, kwiatki rosną :) aż chce się żyć! Nawet pominę fakt iż jestem alergikiem więc mam prosto mówiąc pozamiatane. Kicham już dwa tygodnie, z chusteczkami się nie rozstaję a oczy mam jak piłeczki ping-pong'owe...
U mnie i u mojego Mężczyzny wszystko w porządku już 7 dni się nie kłóciliśmy :) nawet nie wiecie jaka to ulga. Nawet się nie posprzeczaliśmy ANI RAZU! Zaszły pewne zmiany w naszym związku, udało mi się wytłumaczyć mu na czym warto zaoszczędzić a na co warto wydać. Mój Mężczyzna postanowił być przedsiębiorcą i dziś był z moją mamą w biurze pracy pozałatwiać pożyczkę bezzwrotną, uregulował sprawy w związku z poprzednią pracą i teraz będzie robił biznesplan. Kurczę, chciałabym żeby mu się udało, całe życie pracował, żadnych wakacji nie miał, od rana do wieczora pracował, rowerem jeździł na montaże. Dlatego będę trzymała kciuki za to żeby mu się udało!
Ostatnio mam takie zmiany nastroju, że śmiać mi się chce z samej siebie :) wiosenna chandra :) Dziś czułam taką silną potrzebę napisania tu, że było to silniejsze ode mnie, trochę ta notka chaotyczna jest ale czasem trzeba napisać coś nie do rytmu :) żeby nie było nudno.
A teraz sytuacja z sobotnich zakupów w TESCO. Otóż, poszłam z moją przyjaciółką od serca do TESCO na zakupy, miałam kupić proszek, jedzonko dla chomika i galaretkę (bo lubię jeść ją na sucho:) ) podchodzimy do kasy, przeciągnęła po taśmie moje zakupy i miałam kupić Mamie papierosy więc mówię :
-I jeszcze L&M'y light'y poproszę.
Na co ona:
-a dowód mogę zobaczyć?
I tu nastąpiło u mnie tak zwane wrycie :) oczy wyszły mi z orbit i zaczęłyśmy się krótko mówiąc brechtać, aczkolwiek dyskretnie :) Nawet nie wiecie jakie to głupie uczucie kiedy masz świadomość, że masz już 20 lat a pani w supermarkecie prosi Cię o dowód. Naturalnie pokazałam jej mój dowód i kiedy zobaczyła że mam 20 lat zdziwiła się i już nic nie mówiła. Z jednej strony to komplement, że tak młodo wyglądam :) no ale bez przesady :)

Dziś rano dawałam mojej Balbince ( mojemu chomikowi) jeść i zauważyłam że ma przyklejone ziarenko do lewego oczka, postanowiłam jej to delikatnie odczepić, kawałek mi się udało dalej sobie sama odczepiła. Ale nie to jest najważniejsze, zaczęłam jej się przyglądać i zobaczyłam że Balbinka nie ma oczka :( musiała sobie w nocy jakoś je wydłubać :( najpierw myślałam, że może jej zaropiało ale kiedy wróciłam z pracy niestety moje przypuszczenia się potwierdziły. Moja biedna, kochana Balbinka, teraz sobie smacznie śpi ale trochę mi się posmutniało... Mam nadzieję że mi nie umrze, ona taka słodziutka jest... Niby tylko taki chomik ale człowiek potrafi się tak przyzwyczaić, nawet nie pomyślałabym, że tak bardzo.





Dopisek z 28 kwietnia:
Okazało się, że Balbinka nie straciła oczka, po prostu jej zaropiało i to wyglądało jakby tego oczka nie było, a ja jestem panikarą.
Zostałam klepnięta przez Blondyneczkę do zabawy w związku z tym :)
1) Gdybyś miała spędzić jeden dzień jako gwiazda, to jaką gwiazdą chciałabyś być?
Przecież jestem gwiazdą :) ale tak na poważnie to chciałabym podobnie jak Blondyneczka być Angeliną Jolie. Ta kobieta wie jak pokierować swoim życiem, nie uderzyła jej sodówka do głowy . Jej serce jest wielkości najwyższej góry świata albo i większe. Jest dla mnie gwiazdą numer 1. A uroda achhhh chyba stała w obu kolejkach kiedy rozdawali urodę i rozum :)
2) Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?
Na pewno będę dążyć do spełnienia marzeń swoich i moich najbliższych. Zawsze marzyłam o tym aby mieć swój dom, ukochaną pracę, męża który spełnia się zawodowo i dzieci które będą moimi najukochańszymi szkrabami :)
3) Masz tylko jeden dzień, co robisz?
Godzę się z moimi wrogami, załatwiam wszystkie niedokończone sprawy :) Leżę i pachnę :)
4) Gdybyś tak mogła zmienić jedną rzecz na świecie, co takiego zmienisz?
Wyeliminowałabym wszystkie czynniki sprzyjające zakłócaniu pokoju na świecie.
5) Powiedz coś o sobie, co wiesz tylko Ty.
Gdybym Wam powiedziała musiałabym Was zabić :) Boję się tego, że tak szybko przemija czas...
6) Co myślisz o osobie, która Cię klepnęła?
Umie klepać :) choć jest troszkę zagubiona w tym zakręconym świecie to zawsze służy mi racjonalną, obiektywną radą... Dziękuję :)
7) Co ostatnio oglądałaś w TV?
Teraz na jedynce leci "Klan" :)
8) Widziałaś ostatnio coś dziwnego?
Świat tak szybko pędzi, że nie nadążam się już dziwić :)
9) O której chodzisz spać?
Grubo po północy :)
10) Czego boisz się najbardziej?
Boję się, że nie uda mi się spełnić moich marzeń.

No dziewczynki nadstawiać tyłki będę klepać :) Klapsa dostaje:
Kasia Niunia
M.
Ania
Słodkie cappuccino

Powodzenia :):)

środa, 22 kwietnia 2009

To, że wybaczyłam wcale nie znaczy, że zapomniałam.

Nie widzieliśmy się prawie cały tydzień, z niecierpliwością wyczekiwałam piątku, kiedy Go w końcu zobaczę. Jeden sms, że się spóźni, drugi, trzeci aż w końcu napisał, że nie przyjdzie bo musi jechać mierzyć płot z tatą i że zostaną tam bo to u Jego ojca znajomych. W sobotę wrócili późno w nocy i oznajmił mi, że na chrzciny mojej bratanicy nie pójdzie, ponieważ to uroczystość rodzinna. Prośby, groźby nie poskutkowały. No cóż, poszłam z Mamą sama. Wieczór spędziliśmy razem ale nie było tak miło jak zawsze. W poniedziałek nasze spotkanie wisiało na włosku,ale znalazł dla mnie pół godziny, dobre i to. We wtorek spotkanie było wykluczone, bo pomóc tacie musiał. Weszłam więc sobie na gg bo cóż miałam robić. Napisała do mnie jego kuzynka, która mieszka w miejscowości oddalonej ode mnie o 22 km, kazała się upewnić czy On jest na pewno w domu, kiedy się upewniłam powiedziała, że musi mi On coś koniecznie wyjaśnić,ponieważ ona nie zamierza nadstawiać za niego tyłka. Umówiliśmy się na około 13 przy zamku, poszłam więc z wydrukowaną rozmową z jego kuzynką na kartce i mu pokazałam. Przeczytał to i powiedział, że jechał w niedzielę do tej kuzynki i że spotkał swoją byłą i tylko tyle. Zadowolona wróciłam do domu i napisałam do jego kuzynki. Okazało się, że mnie okłamał, na piątek umówił się ze swoją byłą która mieszka w miejscowości jego kuzynki, że poszli na dyskotekę, namiętnie się całowali...słowem- olał mnie...W sobotę do południa był już w domu... I w tym momencie mój świat wywrócił się do góry nogami... w ciągu 5 minut była mu niego w domu. Jego tata chyba wiedział co się święci bo wyszedł z domu, więc zostaliśmy sami. Zapytałam go jak to było z tym piątkiem i dlaczego mi to zrobił po prawie roku bycia razem(brakowało 17 dni do roku) na co on odpowiedział „bo chciałem się oderwać...” dokładnie już nie pamiętam co dalej się działo bo byłam w amoku. Wiem tylko, że po chwili odwróciłam się na pięcie i poszłam do domu. Nawet nie czułam że lecą mi łzy, serce mi krwawiło, ale nie mogłam tak siedzieć niewyjaśniając sytuacji, bo jestem taka, że muszę mieć wszystko czarno na białym, napisałam do jego siostry (bo on miał zepsuty telefon), że muszę się z nim spotkać. Spotkaliśmy się, już nie kontrolowałam łez. Setki pytań bez odpowiedzi głównie„Dlaczego?” po jakimś czasie powiedziałam:

Ja: jak ja bym tak zrobiła to byś zemną zerwał!

On:ale ty chyba ze mną nie zerwiesz??

Ja: w tym momencie świat mi się zawalił i za bardzo Cię kocham żeby tak po prostu odejść.Zapytaj mnie o to jutro!

Wstałam i poszłam. Wieczorem koło 22domofon. On kompletnie pijany. Zeszłam na dół, odprowadziłam go do domu bo nie był w stanie iść, wróciłam do domu i poszłam spać. Długo nie mogłam do siebie dojść, trochę płakałam ale nie rozpaczałam...A on? Kiedy dotarło do niego co mi zrobił starał się jak nie wiem co, mi to wynagrodzić, szkoda że nie pomyślał o tym wcześniej. To był tylko pocałunek,obserwowałam go potem przez długi czas i stwierdziłam, że nic to dla niego nie znaczyło. Wybaczyłam... Po jakichś 3-4 miesiącach dowiedziałam się że ona jest w ciąży. Okazało się, że to była plotka, ona sama mi to wyjaśniła w rozmowie na gg, którą sama rozpoczęła. Wtedy poprosiłam ją żeby zniknęła z naszego życia, zniknęła skutecznie. To było 4 lata temu, ten felerny piątek był 22 kwietnia, więc rocznica tamtego dnia wypada na dziś... Dziś po 4 latach od tamtego dnia wiem że jak na dzień dzisiejszy nie zrobiłby mi nic podobnego, za silna więź nas łączy,ale obawa zawsze jest bo nigdy nic nie wiadomo. Nie zapomniałam...Już nie myślę o tym każdego dnia, aby raz na jakiś czas mi się to przypomni, ale co mnie (nas) nie zabije, to mnie (nas) wzmocni.Teraz z ową dziewczyną utrzymujemy nikły kontakt poprzez naszą-klasę, widnieje ona w moich znajomych, w Jego też (ona wysłała mu zaproszenie), ale wiem, że nie utrzymują ze sobą kontaktu.

Tak więc ja wiem najlepiej jak najukochańszy człowiek potrafi zmienić się we wroga. Za 17 dni nasza piąta rocznica, tak to już 5 lat...

Mam nadzieję, że dziś tamte wspomnienia nie wrócą z czterokrotną siłą...



Wczoraj prosił żebym o tym nie myślała bo na prawdę nie ma o czym.Ostatnio się zmienił na lepsze, co mi bardzo pomaga.


PA!

piątek, 17 kwietnia 2009

czas przemyśleń.

Jest godzina 00:30 a ja mimo, że za 5 i pół godziny muszę już wstać to nadal nie śpię, tylko myślę o tym człowieku który prawie 5 lat temu zajął moje serce...
Zastanawiam się jednocześnie skąd się wzięła kłótnia i zazdrość. Jak można być zazdrosnym skoro ma się tą świadomość że owa osoba nas kocha i ponoć jej ufamy. To skoro ufamy to po co jesteśmy zazdrośni?
Wiadomo tyle się słyszy o zdradach, rozstaniach ale skoro już pytam o istnienie zazdrości i kłótni to pytam również o zdradę? skąd się wzięła i po co?
Czy zawsze na początku związku musi być wspaniale a po czasie psuje się to co daje nam tyle szczęścia?
Często ostatnimi czasy mam wrażenie iż mój pan Mężczyzna ma jeszcze kogoś, boję się moich przeczuć bo już raz wręcz mi się wyśniło coś czego nigdy nie zapomnę (ale o tym napiszę 22 kwietnia). Oczami wyobraźni widzę jak On mi to mówi, jak ja płaczę, cierpię, rozpaczam. Proszę go żeby mnie nie zostawiał, że przecież jesteśmy tyle razem, że takie uczucie się nie zdarza co dzień, ale on odchodzi, a ja jestem sama...Bardzo to nie miłe uczucie, widzieć to w swojej głowie...
Kurczę, tak go kocham. Ostatnio często się kłócimy, praktycznie o byle co i to nie ja zaczynam.Tęsknię za naszymi początkami... :]
Po co ludzie się kłócą? Częściowo chyba przez to że niektórzy z nas się zmieniają i to już nie są ci ukochani których pokochałyśmy...Panie Mężczyzno, bądź taki jak na początku...wiem że potrafisz.

Jak świąteczny weekend?sobota spędzona na praktykach a dalsza część w kuchni na pichceniu :) niedziela do południa laby w rozpoczęte śniadaniem wielkanocnym, potem spotkanie rodzinne.Poniedziałek, mokro :) mama zgotowała nam pobudkę prosto z miski, nawet kołdra pod prześcieradłem i łózko dostało :) potem wycieczka za miasto, spacer i przejażdżka. Na tym koniec dobrych wieści. mały zgrzyt zagościł i było po dobrym nastroju...no i wtorek rano praca za to na szczęście praktyk nie miałam więc mogłam odpocząć.Niestety co dzień się musieliśmy pokłócić z wyjątkiem wczoraj (czwartek), bo wczoraj się praktycznie nie odzywaliśmy do siebie...

Takie jest to życie, jak już pisałam - nie lubię kwietnia...

Zmykam bo nie wstanę znów.

środa, 8 kwietnia 2009

zwariowany czas

Jestem :) żyję :)
Długo mnie tu nie było, ale szczerze to nie mam czasu nawet odpocząć. Wstaję o 6:00 (tzn na tą godzinę nastawiam budzik, ale od czego jest drzemka :) wychodzi zmęczenie) wychodzę przed 8:00 do biura (tam gdzie odbywam staż) wracam po 13:00, jem obiad i o 14:00 wychodzę na praktyki. Wracam po 17:00 i sprzątam lub robię coś innego, co nagle wysunęło się spod ziemi (jakby nie miało kiedy). Potem koło 20:00 przychodzi, bądź przyjeżdża Pan Mężczyzna, wtedy np oglądamy tv ale to nie odpoczynek, ponieważ mój odpoczynek polega na spaniu. Koło 22:00 jedzie do domu, a ja jeszcze coś robię, nie wiem po co :) kładę się po 00:00, usypiam koło 1:00 i cały cykl rozpoczyna się na nowo... nie mam czasu na sen.
Jest godzina 23:40 a ja siedzę przy laptopie, piszę notkę i jestem nieprzytomna.
Całe szczęście, że jest piękna pogoda, cieplutko :) chociaż trochę męczy mnie ten ukrop, dziś w pracy o 12:00 miałam wrażenie jakby była już 15:00, tak mi się sennie zrobiło.

Mój Mężczyzna dziś był markotny pod koniec naszego spotkania. Jak przyjechał był radosny ale po czasie posmutniał. Mężczyźni chyba też mają czasem gorsze dni i jak to on oczywiście spytany "co Ci jest?" odpowiedział "nic,nic" ale w sms'ie powiedział. "Takiego jakiegoś doła mam,dobija mnie wszystko." - to oni też tak mają??
Jutro będzie nasza miesięcznica ostatnia przed rocznicą :) leci czas szybko oj leci.
W sumie zaczęłam pisać tę notkę bez żadnej weny, nawet w trakcie jej nie złapałam :)
Zmęczona jestem strasznie...będę spać jak niemowlę :)


A z okazji zbliżających się świąt Wielkanocnych
życzę Wam moje drogie aby to Zmartwychwstanie Pańskie
przyniosło Waszemu życiu oczyszczenie
z wszelkich smutków i trosk.
I jak to mówią: smacznego jajka
i mokrego dyngusa :)


Pa :)


P.S. A Majka (mój pies) chyba śni koszmar bo warczy niesamowicie :)

czwartek, 2 kwietnia 2009

02.04.2005... [*]

To było 4 lata temu, 4 lata temu odszedł od nas Jan Paweł II Papież, nasz Papież i od tamtej pory nic nie było takie samo...
Był z nami całe moje życie, cudowny, niezastąpiony. Wtedy 20 dni po Jego śmierci całe moje życie legło w gruzy, ale opowiem to 22 kwietnia, dziś za dużo wrażeń i smutków.
Wiem jedno, póki żył życie było dobre.





"Księga się zamyka, znowu cię spotykam .
Stoisz w oknie w niebie, znowu widzę Ciebie..."