środa, 30 czerwca 2010

państwo na włościach

Dziś w końcu udało mi się wyciągnąć Dupka, żeby mi pokazał jak wygląda ziemia którą jest w trakcie kupowania. W żartach mówimy, że tę ziemię kupił dla mnie :D Ziemia ta oddalona jest od naszej miejscowości o około 10 km, czyli prosto mówiąc jest na wsi. Zawsze nie było czasu albo coś a, że dziś skończył prędzej to pojechaliśmy najpierw do solarium, jako że oboje cały dzień przesiedzimy w budynku (cała praca) więc trzeba wspomóc opaleniznę, a potem właśnie pojechaliśmy na nasze włości :D przejechaliśmy połowę drogi. Wiejskie rarytasy dały nam się w nos:
Ja : Oooo czuć już dom :D
Dupek: Głupia :D

Droga do tej ziemi była przecudowna, zachodzące słońce, pola wysiane rzepakiem :) mmmm wymarzone miejsce na niedzielne wędrówki.
Ja : A kupisz mi ciągnik?
Dupek: Noo :)
____________

Ja : Jakie piękne konie, kupisz mi konia jak będziemy już tu mieszkać?
Dupek: Kupię.
Ja : Super, las trzy kroki od domu, to jeszcze kup mi nikona i mogę siedzieć
w domu :D
____________

Ja : W sumie to można by było rowerem te 10 km pyknąć, schudłabym :D
Dupek: Toć tam :)
Ja : To jak nie będę miała prawka to będę jeździć rowerem do Mamy :)
____________

Tośmy sobie pogadali, szczególnie on :)
Zakochałam się w tym miejscu w którym kupił ziemię. Była tam kiedyś mleczarnia i ten budynek nadal stoi, w środku w gratisie jest ponad 100 pustaków. Doszliśmy do wniosku że przerobimy to na dom a z tyłu za podwórkiem będzie jego warsztat i biuro :)

niedziela, 27 czerwca 2010

miłości moje

Każdy ma swoje miłości, niektórzy je rozwijają a niektórzy zostawiają uśpione gdzieś głęboko. Moją główną miłością jest sztuka makijażu. Zadziwiające jest to wiele rzeczy potrzeba, żeby stworzyć cudo które zachwyca. Uwielbiam dotykać kosmetyki, uwielbiam je wąchać. Uczucie z jakim mieszam podkład na dłoni a potem równomiernie raz przy razie rozprowadzam go na twarzy osoby którą maluję wywołuje na mojej twarzy spokojny uśmiech którym zarażam (podobno). Uwielbiam zapach podkładu Revlon i kamuflażu Kryolan, kiedy zaczynam go wąchać podobno wyglądam jak narkoman :) Chciałabym jeszcze spełnić swoje marzenie: makijażowanie do sesji zdjęciowych.

Drugą miłością ciut mniejszą jest fotografia. Od małego na wszystkich półkach widniały pudełeczka ze zdjęciami rodziny, znajomych i obcych. Chrzty, komunie a nawet i pogrzeby. Moja Mama ma tytuł mistrza fotografowania i przez wiele lat prowadziła swój zakład fotograficzny. Nic dziwnego, że i mnie ciągnie do fotografowania. Sprzęt mniejszy gości w domu a Globica stoi w piwnicy i odpoczywa.
______________________________________________
Tęsknię ogromnie za moją małą Amelką. Nie myślałam,
że będzie tak ciężko. Już 9 miesięcy odkąd wyleciała
do Anglii i do tej pory nic nie czułam , żadnego smutku.
Od piątkowej rozmowy z nią serce mi krwawi każdego
dnia. Myślałam, że będzie łatwiej.

"Tęsknota jest najdokładniejszym sposobem pomiaru siły miłości."

środa, 23 czerwca 2010

i co to ma być

Stres mam niesamowity, to już jutro. Jest gorzej niż rok temu, bo mam świadomość co oznacza kolejna oblewka... Dziś rano myślałam że umiem to co powinnam, ale... Xyz zawsze jest przeczulona i zagląda do internetu żeby sprawdzić jak mniej więcej ma wyglądać ten zawszony projekt i co? i jajko - Xyz wie tylko jak mają wyglądać wskazania i przeciwwskazania, preparaty, aparatura i przybory, metodyka i zalecenia do domu. A gdzie Tytuł projektu, założenia i diagnoza, które ilościowo tworzą prawie połowę całości pracy??? no jak to gdzie? w internecie. Dobrze, że zajrzałam tam w pracy do tego w internetu, bo mam internet w komórce a nie na przykład jutro rano albo i po egzaminie. Chciał - nie chciał noc nie moja... Ale muszę się poświęcić, nie zniosę kolejnego roku czekania i myślenia o tym głupim egzaminie. Z tego miejsca dziękuję moim dwóm nauczycielkom, za mój strach przed jutrem, gdyby miłe panie nie toczyły boju a szczególnie jedna, tego by nie było.
Trzymajcie proszę jutro kciuki od 9:00 przez 240 minut tj. 4 godziny, będę wdzięczna. Pójdę z duszą na ramieniu...
Przygotowana na najgorsze...

Dopisek 23.06.2010r. godz. 23:46
Lipa będzie, dali to czego nawet nie mieliśmy w szkole. Coś napisałam, zapisałam 6 z 7 możliwych stron. Kolejność czynności powinna być prawidłowa. Całe szczęście że nauczyłam się tych założeń i diagnozy bo chyba bym popłynęła. Z mojej klasy pisałam tylko ja i jedna koleżanka. Wyniki w ostatni piątek sierpnia więc sporo czekania przede mną. No ale cóż, teraz mogę zabrać się za książkę :) a tymczasem czekam na Mamę bo jest w drodze z Niemiec :)

poniedziałek, 21 czerwca 2010

leń

taki mały, niedzielny :) nic mi się nie chce a o nauce nie ma już żadnej mowy. Co prawda umiem już to co umieć powinnam ale lepiej jak poćwiczę te upiorne projekty niż miałabym o czymś zapomnieć w trakcie egzaminu. Chciałabym mieć to już za sobą bo chcę już zacząć czytać książkę od Niedyskretnej, tak bardzo mnie kusi, że czuję że połknę ją w 5 minut.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu czuję, że życie mi się prostuje małymi kroczkami. Co prawda nie wszystko jest tak jakbym chciała, ale... nie od razu Kraków zbudowano :)
W pracy jest super, fakt są wybredne klientki ale i tak jest cudownie. Szefowa ze mnie zadowolona, może sobie odpocząć a przy okazji pieniążki się zarabiają. Planujemy małą rozbudowę, kosztorysy zrobione. Teraz tylko zakupy i możemy działać, puki co obowiązuje mnie tajemnica handlowa więc ciii :)
Nadal jestem na diecie. Pilnuję dni, dozwolonych produktów i wszystkich reguł doktora Dukana. Nawet weszło mi w nawyk sprawdzanie jaki produkt ile ma tłuszczu i węglowodanów :) czasem przyjdzie chwila złamania, skuszę się na jednego mojego ulubionego chipsa ale to tylko raz na parę dni :) Nadal ćwiczę i dużo się ruszam. Nawet cukru nie używam, tylko słodzik i to w minimalnych ilościach, jestem nawet skłonna odstawić słodzik :) Przed wczoraj posmakowałam herbatę Dupka (3 łyżki cukru na szklankę herbaty) - wszystko wyplułam do zlewu :)
Czuję, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu :) kolejne stracone kilogramy coraz bardziej utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Od zeszłego czwartku ubyło mi 3 kilo :)

Ostatnio mam hopla na punkcie FarmVille, mam już nawet krowę :) Nawet Dupka zaraziłam.

Dziś wybory prezydenckie, poszłam, postawiłam krzyżyk, mam nadzieję że wygra ten na którego głosowałam. Jak na razie w sondażach ma największe poparcie.
A Wy spełniłyście Wasz obywatelski obowiązek?? :)

Miłej niedzieli.

czwartek, 17 czerwca 2010

szesnasty

Była dziś u mnie ta długosiedząca koleżanka.Fajnie nam się gadało bo dawno się nie widziałyśmy (około tygodnia). Zjadłyśmy dukanowskie tosty z paluszkiem rybnym, pogadałyśmy i przyjechał Dupek. Jej mama zmartwiła się, że długo jej nie ma a dziś szesnasty. Koleżanka zeszła na chwilę do mamy i wróciła z powrotem. Siedzimy w ciszy patrząc w telewizor, cała nasza trójka. Nagle ona mówi:
Ona: No to ja nie będę bo ty i tak masz więcej.
Ja : ... (tu pada jej imię) ale czego mam więcej.
Ona: Nie wiem, ale ty masz więcej.
Ja : Będzie atak?
Ona: Chyba, ale więcej masz i tak to ja nie będę.
Ja : ... (jej imię) nie strasz mnie proszę bo ja nie wiem co robić.
Nagle zaczęła się trząść, ruszać rękoma i nogami, ślinić się i ruszać głową. Ja wpadłam w panikę ale Dupek zachował zimną krew i na mnie ryknął żebym się ogarnęła. Kazałam mu trzymać jej głowę, żeby się nie udusiła. Całe szczęście, że znam ją trochę, wiem że jest chora na padaczkę i że np telefon domowy ma nieaktywny i wiem mniej więcej kto mieszka w jej sąsiedztwie. Zadzwoniłam do jej sąsiadki żeby powiedziała jej mamie, że ma atak i pobiegłam po swoją sąsiadkę która jest pielęgniarką. Kiedy koleżance minął atak sąsiadka kazała ją tak zostawić aż przyjedzie jej mama. Jej mama przyjechała po nią, poczekały chwilkę aż będzie w stanie iść i pojechały.
Sama świadomość tego, że jest chora niestety nie wystarczy. Niby wiele razy rozmawiałyśmy o tym jak ja miałabym postępować na wypadek gdyby dostała ataku ale to nie wystarczy. Dziękuję Bogu że był Dupek który mnie przywołał do porządku i że ona dostała tego ataku u mnie w domu. Bo co by było gdyby dostała go w drodze do swojego domu? czy ktoś by jej pomógł? skąd by wiedzieli dokąd dzwonić? zadzwonili by na pogotowie i dopiero z tamtąd by ją zawieźli do domu, bo sprawdziliby adres w dowodzie.
Myślę, że od dziś będzie miała nauczkę, żeby szesnastego nie wychodzić z domu, bo od lutego co miesiąc szesnastego ma atak.