poniedziałek, 31 grudnia 2012

Święta, Święta i po Świętach :)

Święta minęły jak z bicza trzasł. Ja standardowo chora, w dzień Wigilii Mama postawiła mi na plecy bańki.
Po raz pierwszy spędziłam Święta zupełnie spokojnie, bez nerwów i niepotrzebnych przykrości. Chcę więcej takich dni. Mojej Mamie zrobiłam prezent o jakim marzyła, kupiłam jej telewizor, 32 cali. U nas w domu jest to tym bardziej sensacja, ponieważ nigdy nie było nas stać na to żeby iść do sklepu i tak po prostu kupić nowy telewizor, za gotówkę, nie na raty. Czasem kiedy stary telewizor się popsuł Mama załatwiała od jakichś znajomych telewizor bo ktoś kupił sobie nowy i nie potrzebował już starego. Sprawiłam jej radość, jej uśmiech był bezcenny. Niestety też mój urlop i pobyt w Polsce też wielkimi krokami dobiega końcowi. 1 stycznia mam samolot powrotny. Będzie mi bardzo przykro odjeżdżać i znów niesamowicie ciężko przyzwyczajać się na nowo do angielskiej, szarej rzeczywistości. Najgorsze są pierwsze dni, kiedy to nie widzę mojej Mamy (czasami mam wrażenie, że w dalszym ciągu łączy nas pępowina), brakuje mi wówczas tego siedzenia przy stole, częstego oglądania filmów, siedzenia każda przy swoim laptopie. Wtedy telefon idzie w ruch i gadamy całą wieczność, dopóki starczy mi karty.
2012 rok minął bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy i gdzie szczerze mówiąc. Głównie spędziłam czas w pracy, tak pobiłam swój rekord. Rekord w wytrzymaniu w jednym miejscu pracy dłużej niż 9 miesięcy. Pracuję już tam rok i 2 miesiące. Pierwszą Wielkanoc w moim życiu spędziłam poza domem, było bardzo dziwnie...
Mieliśmy nieskończenie wiele przygód z angielską policją, powinniśmy dostać złotą kartę w kategorii mandat roku. Zliczyliśmy, że pechowo zapłaciliśmy około 1000 funtów mandatów. W większości z naszej głupoty, bo słuchaliśmy mądrych którzy rzekomo są tam dłużej i wiedzą lepiej.
3 razy zmieniliśmy auto.Przeżyłam akcję "Tata śpi". Pomogłam, ściągnęłam dwie osoby nad którymi powinnam przed faktem postawić znak zapytania.
Byłam na urlopie w Polsce całe 2 tygodnie :) A teraz jestem drugi raz w Polsce w ciągu roku. Ogólnie rok zaliczam do średnio udanych.
W ogóle czasem mam wrażenie, że moje życie robi ze mną co chce, że nie mam kontroli nad tym co się dzieje. Chciałabym, żeby los mój czasem zapytał mnie o to co ja chcę, żeby mój los zatroszczył się o mój spokój, żeby było jak jak chcę i żeby moje poczucie bezpieczeństwa było ważniejsze niż cała reszta... To takie małe przemyślenia.

Postanowienia i życzenia dla mnie na nowy rok? chciałabym w końcu wykupić to mieszkanie, żeby mieć swój mały "majątek", przeprowadzić remont, jeździć autem (bo prawo jazdy nie jest tylko do ozdoby portfela). Chciałabym dać Mamie na nowe zęby ( bo wychodzi jej moda z młodości na "koronki") no i założyć sobie aparat bo strasznie skrzywiły mi się zęby przez ostatni rok. Ostatnie dwa marzenia to pobycie się tej nieszczęsnej torbieli i endometriozy i najważniejsze chciałabym być częściej i na dłużej szczęśliwa.

Wam życzę moje drogie przede wszystkim zdrowia bo bez tego ani rusz, spełnienia marzeń tych materialnych i duchowych, i żeby na koniec przyszłego roku każda z nas mogła powiedzieć "to był dobry rok" :)


piątek, 14 grudnia 2012

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku...

Dopadło i mnie... choróbsko wstrętne. Próbowałam, walczyłam ale na marne. Cały tydzień chodziłam z chorobą do pracy, ale to nie miało najmniejszego sensu, bo i co z tego że po pracy wyleżę jak po 4 rano muszę wstać do pracy i 10 godzin poza domem... Dziś więc dzień chorego i zostałam w domu w łóżku. O!
Z resztą jak mam być zdrowa skoro wszyscy wokół chorzy. Podziwiam tylko mojego Dupka, jego nic nie bierze jest twardy jak stal.

Troszkę się pozmieniało u nas od kwietnia. Byliśmy na urlopie w sierpniu  o czym już pisałam. Wzięliśmy ze sobą koleżankę, której załatwiliśmy pracę sezonową tam gdzie my pracowaliśmy dwa lata temu. Wraca z nami w czwartek. Już nie mogę się doczekać kiedy polecę do domu :)
A właśnie miałam mały problem z biletem. Chciałam kupić bilet online. Pieniążki z konta zeszły a na stronie linii lotniczych informacja że transakcja odrzucona LOL. Trochę się zmartwiłam bo to 110 funtów. Ale poszliśmy wczoraj do banku i pieniążki odzyskałam :)
Muszę zacząć się pakować, mam tyle prezentów, że będę musiała się porządnie nagimnastykować żeby upchnąć te 32 kilo :)

niedziela, 9 grudnia 2012

Jestem! Żyję!

Po kilkumiesięcznej przerwie wracam :)
Nie miałam czasu, na prawdę nie miałam kiedy tu zaglądać.
Tata się obudził po tygodniu, ale nauczki to szczerze mówiąc dużej nie dało.

My mieszkamy tam gdzie mieszkaliśmy, ale nosimy się z zamiarem zmienienia mieszkania. Oglądaliśmy kilka domków jednorodzinnych ale dla nas dwoje gdzie większość dnia jesteśmy poza domem nie opłaca się. Dlatego szukamy mieszkanka takiego jak nasze albo mniejszego.

W sierpniu byliśmy na urlopie w Polsce naszym samochodem. Udało nam się zmienić na nowszy lepszy i o wiele tańszy w utrzymaniu Ford. Te dwa tygodnie w Polsce były na prawdę piękne i niestety szybko minęły.

Całe dwa miesiące była tu moja Mama, mieszkała w domu mojego brata. Było super czuć tę świadomość, że ona po prostu tu jest. Niestety wróciła już do domu.

Zbliżają się Święta, prezenty pokupowane i niedługo będziemy się pakować do domku. Lecimy 20 grudnia po pracy a wracamy 1 grudnia. Już nie mogę się doczekać.

Dzisiaj tak na szybko, ale obiecuję (!) że nadrobię zaległości tak szybko jak szybko się da :)


środa, 4 kwietnia 2012

Tata śpi.

Trochę dawno nic nie pisałam. Trochę nie było na to czasu.
Żyjemy, pracujemy. Jak zwykle problemy się nas trzymają. Najpierw mieliśmy problemy z samochodem, dostaliśmy 3 mandaty, policja zabrała nam samochód i masę innych związanych z tym problemów. Aż w końcu postawiliśmy wszystko na jedną kartę, tamte auto oddaliśmy na złom, dołożyliśmy do oszczędności i kupiliśmy renault clio.
Przyjechała do nas moja Mama na Wielkanoc i siedzimy sobie tak jak kiedyś w Polsce.

Mój tata jak wiecie ma problem z alkoholem. Wczoraj trafił do szpitala tu w Anglii, jest w śpiączce farmakologicznej i leży pod respiratorem. Ma podłączone miliony rurek, kabelków itp. Kiedy wczoraj późnym wieczorem jechałam do szpitala pomyślałam, że dobrze mu tak. Za te wszystkie lata, za każdy zepsuty dzień ale kiedy zobaczyłam go na szpitalnym łóżku śpiącego, nie reagującego na nic zrobiło mi się bardzo smutno. Poczułam wielki ból w sercu, bo przecież mimo wszystko jest to mój tata. Sam o własnych siłach doszedł na drugi koniec miasta do szpitala, stracił przytomność i dostał ataku padaczki (alkoholowej), do te pory się nie obudził. Próbowali go dziś wybudzić ale nie był w stanie oddychać, jutro spróbują znów. Dziwne to, kiedyś bohater, pięściarz najlepszy w biciu kobiet, silny mężczyzna. Dziś bezradny, zdany na działanie respiratora. Od wczoraj nasuwają mi się na myśl te dobre, radosne chwile spędzone z nim. To jak robił wieczorami kolacje, jak przynosił mi do pracy obiady, kiedy leciał na drugi koniec miasta po mnie do pracy, to jak śpiewał Niemena czy Budkę Suflera.
A co jeżeli nie zdążyłam się z nim pożegnać?

wtorek, 17 stycznia 2012

Tak jakoś się złożyło że nie miałam czasu do tej pory tu zajrzeć a nie mówiąc już o napisaniu notki :)
U nas nic ciekawego się nie dzieje za wyjątkiem nowej pracy Dupka :)
Oboje mamy nadzieję, że teraz zacznie nam się układać w sferze finansowej lepiej :)
Między nami atmosfera coraz lepsza :)

Krótko, zwięźle i na temat :)
Muszę złapać wenę :)

niedziela, 1 stycznia 2012

Podsumowanie.

Ten rok był... mógłby być lepszy.
Niewątpliwie najgorszym wydarzeniem była śmierć Łukasza.
W tym roku dzięki mojej Mamie spełniłam swoje największe marzenie i poszłam na kurs prawa jazdy, zdałam za drugim razem i bardzo dobrze idzie mi jazda samochodem. W sierpniu wyjechałam do Anglii, musiałam przeżyć rozstanie z Mamą o którą tak bardzo się martwię i z Dupkiem. Po dwóch tygodniach przyleciał do mnie Dupek. W listopadzie zmieniłam pracę i polecieliśmy na Święta do domu. Tak bardzo pękało mi wczoraj serce kiedy musiałam pożegnać się z Mamą na lotnisku. Dzisiaj oboje jesteśmy nieswoi, jakoś nam tu obco. Tak są telefony ale musimy na nowo się przyzwyczaić do tego miejsca. Mojej Mamie też jest smutno.
W tym roku udało mi się dotrzymać trzy postanowienia noworoczne:
1. Schudłam prawie 10 kilo.
2. Zdałam prawo jazdy.
3. Wyjechałam do Anglii.

Tegoroczne postanowienia na 2012 rok:
1. Częściej widywać się z Mamą.
2. Spłacić wszystkie długi (czyt.pożyczki)
3. Wykupić moje rodzinne mieszkanie.

Nie jestem wybredna :)

Na Nowy Rok życzę Wam samych cudownych chwil, żeby przyszły rok był lepszy od tego co właśnie mija. A sobie życzę zdrowia dla mojej rodziny, dobrych relacji z bliskimi i żeby tęsknota nie towarzyszyła mi każdego dnia.