piątek, 14 grudnia 2012

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku...

Dopadło i mnie... choróbsko wstrętne. Próbowałam, walczyłam ale na marne. Cały tydzień chodziłam z chorobą do pracy, ale to nie miało najmniejszego sensu, bo i co z tego że po pracy wyleżę jak po 4 rano muszę wstać do pracy i 10 godzin poza domem... Dziś więc dzień chorego i zostałam w domu w łóżku. O!
Z resztą jak mam być zdrowa skoro wszyscy wokół chorzy. Podziwiam tylko mojego Dupka, jego nic nie bierze jest twardy jak stal.

Troszkę się pozmieniało u nas od kwietnia. Byliśmy na urlopie w sierpniu  o czym już pisałam. Wzięliśmy ze sobą koleżankę, której załatwiliśmy pracę sezonową tam gdzie my pracowaliśmy dwa lata temu. Wraca z nami w czwartek. Już nie mogę się doczekać kiedy polecę do domu :)
A właśnie miałam mały problem z biletem. Chciałam kupić bilet online. Pieniążki z konta zeszły a na stronie linii lotniczych informacja że transakcja odrzucona LOL. Trochę się zmartwiłam bo to 110 funtów. Ale poszliśmy wczoraj do banku i pieniążki odzyskałam :)
Muszę zacząć się pakować, mam tyle prezentów, że będę musiała się porządnie nagimnastykować żeby upchnąć te 32 kilo :)

1 komentarz: