piątek, 17 kwietnia 2009

czas przemyśleń.

Jest godzina 00:30 a ja mimo, że za 5 i pół godziny muszę już wstać to nadal nie śpię, tylko myślę o tym człowieku który prawie 5 lat temu zajął moje serce...
Zastanawiam się jednocześnie skąd się wzięła kłótnia i zazdrość. Jak można być zazdrosnym skoro ma się tą świadomość że owa osoba nas kocha i ponoć jej ufamy. To skoro ufamy to po co jesteśmy zazdrośni?
Wiadomo tyle się słyszy o zdradach, rozstaniach ale skoro już pytam o istnienie zazdrości i kłótni to pytam również o zdradę? skąd się wzięła i po co?
Czy zawsze na początku związku musi być wspaniale a po czasie psuje się to co daje nam tyle szczęścia?
Często ostatnimi czasy mam wrażenie iż mój pan Mężczyzna ma jeszcze kogoś, boję się moich przeczuć bo już raz wręcz mi się wyśniło coś czego nigdy nie zapomnę (ale o tym napiszę 22 kwietnia). Oczami wyobraźni widzę jak On mi to mówi, jak ja płaczę, cierpię, rozpaczam. Proszę go żeby mnie nie zostawiał, że przecież jesteśmy tyle razem, że takie uczucie się nie zdarza co dzień, ale on odchodzi, a ja jestem sama...Bardzo to nie miłe uczucie, widzieć to w swojej głowie...
Kurczę, tak go kocham. Ostatnio często się kłócimy, praktycznie o byle co i to nie ja zaczynam.Tęsknię za naszymi początkami... :]
Po co ludzie się kłócą? Częściowo chyba przez to że niektórzy z nas się zmieniają i to już nie są ci ukochani których pokochałyśmy...Panie Mężczyzno, bądź taki jak na początku...wiem że potrafisz.

Jak świąteczny weekend?sobota spędzona na praktykach a dalsza część w kuchni na pichceniu :) niedziela do południa laby w rozpoczęte śniadaniem wielkanocnym, potem spotkanie rodzinne.Poniedziałek, mokro :) mama zgotowała nam pobudkę prosto z miski, nawet kołdra pod prześcieradłem i łózko dostało :) potem wycieczka za miasto, spacer i przejażdżka. Na tym koniec dobrych wieści. mały zgrzyt zagościł i było po dobrym nastroju...no i wtorek rano praca za to na szczęście praktyk nie miałam więc mogłam odpocząć.Niestety co dzień się musieliśmy pokłócić z wyjątkiem wczoraj (czwartek), bo wczoraj się praktycznie nie odzywaliśmy do siebie...

Takie jest to życie, jak już pisałam - nie lubię kwietnia...

Zmykam bo nie wstanę znów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz