niedziela, 7 lipca 2013

:)

taaaa miałam być tu częściej a tu klops... po prostu nie mam na nic czasu. Praca dom dom praca i tak w koło.
Dupek zmienił pracę, teraz pracujemy razem :)
Niestety dopadła nas angielska plaga... pluskwy. Mieliśmy przeprowadzoną dezynsekcję i teraz muszę prać wszystkie ubrania nawet te z szafy. A z racji tego, że ta substancja jest silnie trująca to musieliśmy Tośkę oddać do taty. Tęskno mi do niej niesamowicie, całe szczęście tata mieszka piętro niżej :)
Kupiliśmy sobie rowery, pedałujemy więc co weekend tak dla zdrowia :)
Nie będę obiecywać, że będę tu częściej. Po prostu się postaram. Tęskno mi do was :)


wtorek, 2 kwietnia 2013

Święta, święta i po świętach.

W zasadzie Święta spędziliśmy sami. Nasz długi weekend zaczął się już w piątek. Oboje mieliśmy wolne. Zakupy, porządki, mały remont łazienki i zaczęliśmy na serio przygotowania do świąt. Troszkę w kuchni troszkę na malowaniu włosów :) Choć moja Mama jest wciąż w domu mojego brata to jakoś nie odczuliśmy tej magii. Za to wypoczęliśmy i nacieszyliśmy się sobą.
Dziś już dupek pojechał do pracy, a tak mu się biednemu nie chciało...ja wracam do pracy jutro. Już czuję jaki będę miała sajgon. A wszystko przez jedną angielkę, która z nami pracuje od 10 miesięcy.Tempa jest i na dodatek śmierdzi, ale tak śmierdzi niesamowicie że całe pomieszczenie jest wypełnione tym fetorem... Na dodatek non stop trzeba jej coś tłumaczyć. Pracowała 8 miesięcy na maszynie do okrągłych transformatorów, potem 2 miesiące na kwadratowych no i z racji tego że grzebie się jak mucha w smole to menedżer poprosił czy mogłabym się nią zamienić na jakiś czas z wiadomych względów. Ona wróciła na maszynę na której pracowała  przez 8 miesięcy, dzień w dzień, i ona nie pamięta jak się na tej maszynie pracuje... ehh tam szkoda słów.

Moja siostra, raczej osoba której ojcem jest również mój ojciec...Myślę, że jestem gotowa o tym mówić. Zawsze wiedziałam, że ona istnieje. Ale dopiero teraz w wieku 23-24 lat byłam gotowa z nią nawiązać jakikolwiek kontakt. Znalazłam ją na portalu społecznościowym już w sierpniu i zaprosiłam do grona znajomych, wysłałam też krótką, niezobowiązującą wiadomość. O na owszem przyjęła zaproszenie, odpisała. Wymieniłyśmy dosłownie 4 wiadomości, po czym ona zamilkła. Wysłałam jej życzenia Bożonarodzeniowe, dla niej i jej rodziny (bo jest starsza ode mnie ma męża i dziecko). Ona nic... cisza. Widuję ją często dostępną, ale widocznie nie dla mnie. Przestałam więc łudzić się, że odnajdziemy jakiś tam kontakt, przecież ja nie jestem winna tego co było w przeszłości..

Obawiam się, że muszę już skończyć pisanie na dziś gdyż Tośka non stop zaczepia moje palce i biega po klawiaturze :)


wtorek, 12 marca 2013

tytuł uciekł :)

Tak, miałam pojawiać się częściej wiem. Ale nie miałam jako takiego czasu, żeby tu się częściej odzywać. W naszym życiu parę nowości. Od wczoraj zaczął mi się przymusowy urlop, bo miałam w końcu tę nieszczęsną laparoskopię. Czekałam na termin pół roku, pierwszy termin miałam na 31 grudnia, ale z racji tego, że byłam wtedy w Polsce termin musiałam przełożyć. Następny termin miałam na 18 lutego ale z kolei Pani doktor, która miała mi to wykonywać musiała pilnie jechać do Indii bo jej mama była bardzo chora. Aż w końcu dwa tygodnie temu dostałam list z terminem na 11 marca.
A co idzie za tym musiałam wziąć urlop tydzień czasu, ponieważ tu w Anglii zasiłek chorobowy nie jest 80% płatny jak w Polsce i dostałabym 85 funtów za tydzień. Ale powiem szczerze, że po tym jak nasłuchałam się od koleżanki, która miała taki sam zabieg w Polsce jestem bardzo zadowolona i nie odczuwam, żadnego bólu. w zasadzie mogłabym już wrócić do pracy, dziś już odkurzyłam mieszkanie :)

Druga zmiana w naszym życiu: mamy kotkę, ma na imię Tosia i mamy ją już prawie miesiąc, ma 10 tygodni. Jest bardzo słodka i mądra jak na takiego malucha. Codziennie wstajemy po 4 i Tosia ma już swój zegarek w głowie ustawiony i kiedy w piętek wstawaliśmy około 6 to mała harcowała od 4 próbując zwlec nas z łóżka, żebyśmy broń Boże nie zaspali :)
A wczoraj od rana zanim pojechaliśmy do szpitala chodziła za mną cały dzień, do łazienki, wszędzie. A kiedy wróciłam to pilnowała mnie jak stróż. Jak położyliśmy się z Dupkiem spać to przyszła spać na moją poduszkę nad moją głową i co jakiś czas łapkami dotykała mojej głowy :) o 4:00 kiedy zadzwonił budzik poszła ze mną do łazienki i jak wróciłyśmy to była jej pora na zabawę. Wskoczyła na kanapę, powygłupiała się i z powrotem przyszła do naszego łóżka spać na poduszce. Taka z niej bestyjka :) a teraz śpi z głową na laptopie.


Miałam napisać o siostrze, ale zrobię to następnym razem.


niedziela, 20 stycznia 2013

Przeprowadzeni.

Już ponad dwa tygodnie mieszkamy w nowym mieszkanku. Zamieniliśmy na mniejsze, coś typu kawalerka ale mieszka nam się o wiele lepiej niż w poprzednim. Mamy duży salon, o wiele większą kuchnię niż poprzednio i łazienkę z wanną. Jak my mogliśmy funkcjonować bez kuchni... Mamy mały problem z telewizją bo nie można w żaden sposób ustawić anteny satelitarnej, tak więc jesteśmy i bez polskiej i bez angielskiej telewizji. Ale spokojnie czekamy na nowy telewizor z wi-fi i za niecałe dwa tygodnie przyjdą zamontować nam stałe łącze więc będziemy oglądać tv przez internet :) Bogu dzięki, że teraz mamy laptopa i internet na doładowanie. Kolejny plus to rachunki, teraz płacimy o połowę mniej.
Bardzo dobrze nam się mieszka, mimo że mieszkamy nad moim Ojcem.

Dni płyną nawet nie wiem kiedy.
Dzisiaj w nocy zmarł mój wujek, drugi brat mojego Taty, bardzo mi przykro bo był na prawdę dobrym człowiekiem i niestety nie jestem w stanie polecieć na jego pogrzeb. Jako jedyny z braci nie pił, dbał o rodzinę. Kolejny raz kłócę się z Bogiem w sercu i pytam gdzie jest ta sprawiedliwość. Kolejny rok żałoby. Już do tego powoli przywykłam i zastanawiam się kto będzie następny...

Może jak złapię więcej sił to w tym tygodniu napiszę znów, bo muszę opowiedzieć Wam o mojej siostrze.