wtorek, 1 listopada 2011

Kolejny pierwszy listopada.

Kolejny taki dzień, kolejny pierwszy listopada. Ten dzień przypada jutro. Dla mnie to już nie jest taki sam dzień, niby zdarza się co roku, niby za każdym razem przeżywamy go tak samo, a jednak dla mnie ten dzień jest bardziej bolący niż zawsze. Pierwszy raz tego dnia będę czuć wielką pustkę.
Każdego roku szłam na cmentarz z Mamą lub z Tatą, Każdego roku spotykałam się na cmentarzu z rodziną z Ostródy, każdego roku przychodził wujek, Mamy brat, każdego roku na cmentarzu stałam z Łukaszem. Tego roku nie będę stała na cmentarzu bo jestem w Anglii, tego roku nie będzie mnie tam z Łukaszem, bo Łukasz nie żyje... A ja dalej o nim myślę. Tam pewnie jest mu lepiej, nie jest straszony i ma spokój. Ale co z nami? co z ludźmi, którzy żyją, z którymi tego dnia się spotykał na cmentarzu?
25 października minęło pół roku od kąd nie żyje. Tak to czuje jakby to wczoraj wieczorem zadzwonił wujek z wiadomością, że Łukasz nie żyje. Została zachwiana nasza tradycja, coroczna od wielu wielu lat.

Kiedyś się spotkamy, kiedyś tam u góry będziemy obchodzić pierwszego listopada.

6 komentarzy:

  1. Też w tym roku nie byłam tradycyjnie z rodzicami wieczorem na cmentarzu, z tym, że u mnie była to raczej miła odmiana, bo byłam tam z D. W Twojej sytuacji nie pozostaje nic innego jak przesłać Ci uściski wsparcia i dobre fluidy. :) Trzymaj się!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem jak to jest,odkąd straciłam tatę Święto Zmarłych ma zupełnie inny wymiar.To już nie są spotkania z rzadko widywaną rodziną na cmentarzu,ani gorące obiady w zimny listopadowy dzień przy wspólnym stole...został tylko ból i tęskonota.A w tym roku zdwojona bo jestem daleko i nawet znicza nie mogłam zapalić :( Tulam mocno i łącze się w smutku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwne to uczucie, jak brakuje kogoś bliskiego, kto zawsze w takiej chwili był blisko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego w tak młodym wieku, tak szybko... Owszem, mój kuzyn zmarł w zeszłym roku mając 25 lat ale praktycznie w ogóle go nie znałam, więc nie odczułam psychicznie straty. Trzymaj się więc. Jedyne czym możesz mu pomóc, to chyba modlitwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. I pewnie myslisz jak moi znajomi ktorzy sa tez w Anglii, ze 1 listopada tam to nie to samo co w Polsce.
    trzymaj się cieplo :*

    OdpowiedzUsuń