czwartek, 13 października 2011

co mnie gryzie?

Od jakiegoś czasu coś mnie gryzie, w sensie dosłownym i w przenośni.
Dosłownie. Często wyskakują mi jakieś czerwone plamy przy czym strasznie swędzą. Na pewno nie są to pluskwy bo Dupek też miałby podobne dolegliwości, śpimy w jednym łóżku i razem mieszamy. Są to takie odczucia jak po ugryzieniu komara. Nie mam pojęcia co to jest...
W przenośni. Ostatnimi czasy jak bumerang powraca do nas temat dziecka. Nie zaczynamy tych rozmów celowo. Zazwyczaj mówimy o tym jak widzimy jakieś dziecko płaczące, śmiejące się, słodko wyglądające itepe. wtedy najdobitniej dociera do mnie fakt, że w moim domu dzieci nie będzie i to z mojej winy. Wtedy odruchowo zmieniam temat a to tylko po to by nie puścić swoich emocji. Najbardziej irytuje mnie kiedy w towarzystwie brata czy bratowej kiedy mam na przykład boleści przedmiesiączkowe i mówię np "o kurka ale mnie brzuch boli" albo kiedy zaczynam nowe opakowanie tabletek i towarzyszą mi mdłości i mówię "o jaaaa ale mi nie dobrze" słyszę "ha w ciąży jesteś!". Chore dla mnie jest to że wiedzą co mi tak naprawdę jest a plotą takie głupoty. Nie wiem czy wszystkie kobiety bezpłodne mają takie myśli.
Zauważyłam, że to co mam i leki które muszę przyjmować mają duży wpływ na nasze pożycie seksualne. Ciężko jest mi się zrelaksować i że tak powiem "zmoczyć" :D Dużo pracy Dupka potrzeba żeby na spokojnie mógł pomyśleć o swoim dojściu do mety - zawsze czeka z tym na mnie. Ktoś patrzący z boku powiedziałby "o jaa ale mają fajnie - długo", ale wiele razy sama czuję jak bardzo on musi się powstrzymywać. Wtedy kiedy wiem już, że z mojej mety nici zazwyczaj mówię "nie musisz na mnie czekać". Potem zawsze płaczę i bardzo marudzę jaka ja jestem beznadziejna.
Nie jest tak, że na każde wspomnienie o dziecku wpadam w histerię i nie daje sobie nic przetłumaczyć. Zdaję sobie sprawę, że medycyna zrobiła tak wielki postęp, że w przyszłości przy pomocy lekarstw być może i ja będę mamą.
Czasem kiedy leżymy już w łóżku przed zaśnięciem, po cichutku snujemy sobie scenariusze jak wyglądałoby nasze życie gdyby pojawiłby się w nim Maluch. Mimo, że w sypialni wtedy jest już bardzo ciemno czuję i widzę nasze uśmiechy.
Teraz ważne dla nas jest to, że jesteśmy tu razem i budujemy nasz wspólny świat, sami.

Trochę egocentrycznie dziś, wiem. Ale czasem każdy ma takie chwile, że rozlicza swoje słabości.

14 komentarzy:

  1. Dobrze masz! Masz orgazm! Ja go nie mam, nigdy nie miałam i pewnie jeszcze długo mieć nie będę, jeśli w ogóle... Trzeba doszukiwać się plusów we wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No fakt orgazm mam ale ile trzeba się o niego nastarać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zaś mam odwrotnie - ilekroć myślę o dziecku to nie potrafię znaleźć dla niego miejsca w moim życiu. Może jeszcze nie czas, może dorosnę do tej roli. A może po prostu nie jestem do tego stworzona...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja oczywiście nie mam obsesji na punkcie dziecka, nawet patrząc na rozkrzyczane dziecko stwierdzam "o jaaa jak dobrze że ja nie mogę mieć", ale czasem pojawiają się takie małe marzenia, że być może fajnie byłoby poczuć te ruchy dziecka i usłyszeć jego śmiech. Całe szczęście świadoma jestem tego co mam i nie jest to dla mnie wielką tragedią, tylko czasem kiedy wkurza mnie ten nienadchodzący orgazm sobie pomarudzę :) Dziś miałam gorszy dzień wolałam się tu wypisać niż zawracać głowę Dupkowi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, że jesteście razem, we dwoje szczęśliwi. A gadaniem innych, że jesteś w ciąży sie nie przejmuj-robią to pewnie nieswiadomie, bez zastanowienia. Pewnie wiele kobiet niepłodnych czuje to co Ty. Co innego gdy ktoś nie ma dziecka, bo taki jest jego wybór, a co innego gdy ten wybór mu sie odbiera. Nie trac jednak nadziei-sama napisałaś, że medycyna idzie do przodu. A jeśli bardzo będziecie chcieli miec dziecko to jest jeszcze adopcja. Wiadomo, że są na to różne spojrzenia i odczucia z nią związane-"że to nie to samo", ale można różne opcje przemyśleć. U mnie w pracy koleżanka po wielu latach małżeńśtwa adoptowała dziewczynkę. Nawet jakoś tak im się udało, że od małego Ania była podobna do koleżanki i jest nadal. I są szczęśliwi, mają swoją córeczkę. Oczywiście nie namawiam ani nic tak tylko mi się nasunęło a propos. 3maj sie ciepło i polepszenia humorku życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po raz kolejny napisze że życie bywa przewrotne ;)
    Czy to już takie pewne że jesteś bezpłodna??

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana moja chrzesnica urodziła się po 10 latach małżeństwa swoich rodziców. Jej mamusia też bezpłodna. Walczyli długo , bardzo długo i wywalczyli ją:) Jest słodka wyczekana i bardzo kochana i naprawdę medycyna zaszła daleko i wierze w to że i Tobie się uda jak będziesz chciała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobieta w sukience, mam pewną chorobę, która blokuje płodność a jeżeli już się uda to ta choroba powoduje ciążę pozamaciczną więc nawet gdybym zaszła to nic by z tego nie było.

    Gosia, tak wiem czytałam dużo o ludziach mających to co ja, znam też przypadek mojej sąsiadki która po 15 latach starań zaszła poprzez in vitro, nie tracę nadziei leczę się od dwóch lat mam nadzieję, że kiedyś tego cholerstwa się pozbędę.

    Serce na dłoni, dopóki nie wyleczę się z choroby to tak jestem bezpłodna a nawet jeżeli przy odrobinie szczęście podczas trwania choroby się uda to na 99% będzie to ciąża pozamaciczna bo to co mam wypycha jajeczko poza macicę.

    Cytrynowaona, my też wierzymy i mamy nadzieję, że kiedyś nam się uda, jeszcze narazie nie mielibyśmy nawet w planach dziecka ale sama ta świadomość że długa droga przede mną czasem jest dołująca. Ale razem damy radę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie kochana nie policystyczne jajniki, mam taka przypadłość że nie pęka mi pęcherzyk graafa i z tego tworzą się torbiele, ty razem mam trzykomorową o charakterze krwotocznym i od dwóch lat się nic nie zmienia mimo leków. Bardzo ciężko ten rodzaj torbieli wyleczyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi przykro... :(:(:(
    Mam jednak nadzieję, że lekarze wymyślą jakiś sposób na tą chorobę i będziesz mogła w przyszłości doświadczyć szczęśliwego macierzyństwa :*

    OdpowiedzUsuń
  11. a nie mozna ih usunac chirurgicznie? kurde, chetnie bym sie z toba zmaienila, nie musialabym przynajmniej jesc juz tych tabsow piperoznych;/ tak to jest ci co nie powinni miec dzieci maja i na odwrot. zycze ci tylko, zeby medycyna poszla na tyle do przodu, ze jak kiedys zechcesz miec dziecko to ze bedziesz mogla.

    OdpowiedzUsuń
  12. Można usunąć laparoskopowo lub chirurgicznie ale możliwość nawrotu jest w 80%. Puki co biorę tabletki antykoncepcyjne które leczą moją chorobę. Zobaczymy co pokaże kontrola w grudniu kiedy przylecę do Polski :)

    OdpowiedzUsuń