sobota, 20 sierpnia 2011

A po pracy nadszedł weekend.

Pierwszy tydzień pracy za mną (czyt. 3 dni) :)
Pierwsze wrażenie - super. Niby typowo męska robota - fabryka plastikowych części samochodowych, ale szczerze powiedziawszy bardzo mi się podoba ta praca i w porównaniu do reżimu w którym pracowałam w październiku na sezonówce - tu jest o niebo lepiej :)
Pracuję 3 dni w tygodniu po 12 godzin. Do pracy mam 14 mil więc dojeżdżam z pewnym Hindusem i z dwoma Polkami. Praca nie jest ciężka, trzeba przycinać wystające elementy z powiedzmy nakładki na poduszkę powietrzną, kontrolować jakość błyszczących elementów i obklejać je w taśmie ochronnej i masę innych podobnych czynności. Mnie osobiście bardzo ta praca się podoba bo lubię dłubać, przycinać, naklejać i wszystkie inne "ać" związane z tą pracą.
Na początku byłam w wielkim szoku. W rogu hali stoi automat gdzie można sobie kupić kawę i zanieść na swoje stanowisko, popijając ją w momencie oczekiwania na element który się ślamazarzy po taśmie.
Pracę można wykonywać nawet w pozycji siedzącej, nikt nie krzyczy, nikt nie grozi zwolnieniem. I co najlepsze pracuję tylko trzy dni po 12 godzin w tygodniu i mam taką samą płacę jak za tydzień orania w zakładzie w którym tyrałam w październiku.
Ludzie są tam bardzo mili. Pracuje tam sporo starszych ludzi, nie ma mowy o nosie na kwintę, oni są wiecznie uśmiechnięci i za każdym razem, choćby i milion razy dziennie pytają "Are You alright?". Kobiety mają tam wiele ulg, pozostali pracownicy sklejają nam kartony kiedy widzą, że karton się zapełnia. Dziś np wszystkie męskie czynności wykonywał za mnie Pan Alan, starszy pan, siwy i w okularach, a opiekował się mną lepiej niż ojciec, sprawdzał czy mam taśmę klejącą, woreczki i naklejki. Nie myślałam, że Anglicy są tak mili.
Po doświadczeniach z poprzedniego zakładu jestem bardzo mile zaskoczona :)
A najlepsze jest to, że ilekroć maszyna się popsuła to super veiser wydawał polecenie " You have to help Łoziek" Łoziek czyli Wojtek mój brat, a kiedy już podchodziłam do brata jemu zaś kazał usiąść za kawą na krześle i pilnować jak ja pracuję.
Krótko mówiąc tryskam entuzjazmem :)

Dupek mój już wylądował i jest już w drodze do mnie :) Nie mogłam po niego z bratową wyjechać bo byłam jeszcze w pracy, wynagrodzę mu to niebawem :)

10 komentarzy:

  1. Jeeee... super! Cieszę się, że tak fajnie trafiłaś z tą pracą i jesteś taka zadowolona! Oby tak dalej ;) No i oby Twój ukochany też trafił na taką fajną ;)
    Buziaczki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że tak Ci się fajnie udało trafić z pracą :) Dobra atmosfera w robocie to już połowa sukcesu!

    OdpowiedzUsuń
  3. No to fajnie. Ja też robię po 12 godzin, tyle że co drugi dzień i w weekendy też... Dlatego wolałabym zmienić na zakład jakiś i robić choćby codziennie i na 3 zmiany, ale już by jakaś konkretna kasa była.

    Tobie się fajnie udało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale trafiłaś fajnie z pracą! ;-)
    Cieszcie się sobą! Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie, że u Ciebie wszystko dobrze. : )) Super, ze jesteś zadowolona, że jest po Twojej myśli, że masz dobre samopoczucie. Oby tak dalej! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. No to super, że Ci się tak udało z tą robotą:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że cały post dotyczył Twojej nowej pracy, ale przyznam że finałowe zdanie i Twój opis "O MNIE" spodobały mi się najbardziej. A przede wszystkim pieszczotliwe określenie, jakim obdarzasz swojego faceta - DUPEK. Naprawdę mi się podoba i wbrew pozorom oddaje Twoje ciepłe odczucia :D

    http://ubituibiego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No to dobrze, że praca się podoba :)

    OdpowiedzUsuń