sobota, 8 maja 2010

Dialog = smsowanie?

Od zawsze pamiętam, że dialog jest kontaktem werbalnym. Słowo wypowiedziane ustami przy słowie wypowiedzianym ustami drugiej osoby oko w oko. Termin naszej rozmowy pojednawczej wyznaczyliśmy na wczoraj bo wcześniej nie było jak.
Wczoraj cały dzień miałam jak na szpilkach, czekałam wieczora bo lubię mieć jasną sytuację i albo w lewo albo w prawo. Była u mnie koleżanka, która przyszła o 17, ogólnie prawie co dzień do mnie przychodzi (!) a że jestem taka że nie umiem kłamać to kiedy dzwoni i pyta czy jestem w domu to nie potrafię skłamać - bo przecież jestem w domu i zawsze przychodzi 16-17 i siedzi do 21... Wczoraj przeczuwałam, że będzie siedzieć długo więc na okrętkę próbowałam dać jej do zrozumienia, że między mną a Dupkiem nie układa się dobrze i że dziś mamy porozmawiać i bardzo się boję. Pomyślałam, że zrozumie i niebawem powie "Dobra idę bo się zasiedziałam" ale gdzie tam. Lubię ją i to bardzo ale kiedy się przebywa z kimś kto nie jest przyjacielem tylko zwykłym znajomym to szczerze mówiąc nie ma za bardzo o czym pogadać. Przyjechał Dupek o 21, nie wiedział, że ona jest u mnie i przywiózł dwa gyrosy. Zjadł On, zjadłam ja najpierw spytałam czy chce i czy nie będzie jej przeszkadzało jeżeli przy niej zjem.
Godzina 21:20 - ona siedzi i ogląda tv.
Godzina 21:35 - to samo, my niecierpliwi bo chcemy pogadać a tu nie ma jak bo nie będę rozmawiać o sprawach osobistych przy osobach trzecich.
Godzina 21:40 - miałam wrażenie, że ona chyba nie zdaje sobie sprawy która jest godzina więc mówię "Oooo zaraz będzie Moment Prawdy bo to już za dwadzieścia dziesiąta, ciekawe co dziś będzie ciekawego" - jej reakcja? nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.
Godzina 21:45 - reklama i co ona na to?
Ona: kurde reklama
(oglądaliśmy Hotel52).
Ja : Wiesz zawsze tak jest, że na pięć minut przed końcem dają reklamę
bo zaraz będzie koniec bo to już 21:45, a o 22 jest Moment Prawdy.
Ona: Aha

:/

Skończył się Hotel52 i wypowiedziała magiczne słowa "Dobra ja spadam".
Tyle, że magiczny urok minął kiedy zamknęła za sobą drzwi bo ani ja ani on nie mieliśmy już chęci na rozmowę... nie mówiąc o dojściu do jakiegokolwiek porozumienia. W końcu jakoś się przemogliśmy ale to i tak nie było to czego oczekiwaliśmy przynajmniej dla mnie. Przytulił mnie i na chwilę wszystkie troski odpłynęły. Kiedy odjeżdżał wszystko niby było dobrze tyle, że po mnie tego do końca nie było widać. Ale od czego są sms'y? :)

Dupek: Lubię jak jest tak jak teraz, fajnie ale coś nie taką minę miałaś. [...]
chcę żeby było zawsze dobrze między nami.
Ja : Chciałabym żebyś zrozumiał, że ja się Ciebie boję, a od niedzieli jeszcze
bardziej. Czasem jesteś innym człowiekiem.
Dupek: Już taki nie będę na prawdę.
Ja : I będziesz taki jak na początku? taki troskliwy i czuły, i ograniczysz
pewne rzeczy?
Dupek: Tak będę taki.
Ja : Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa.
Dupek: Tak dotrzymam.

Jak widać więcej ustaliliśmy smsując. Czyli śmiem twierdzić, że w niektórych przypadkach Dialog = smsowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz