Moja kochana sunia jest już po operacji, umówione byłyśmy z panią doktor na czwartek (tj. wczoraj) na 18:00. Poszłyśmy z Mamą (bo wróciła w środę). Pani doktor dała jej głupiego jasia i po 5 minutach Majka była jak kłoda z językiem na wierzchu. Kiedy po nią wróciłyśmy Majka przywitała nas w gabinecie, wróciłyśmy do domu i Majka położyła się do łóżka. Pani doktor powiedziała że nie widziała tak dzielnego i zadbanego psa co sprawia, że każdego razu patrząc na nią rosnę co najmniej 30 centymetrów :) Majka miała wycinanego tłuszczaka, nowotwór, czyszczone zęby i obcinane paznokcie, dodatkowo pani doktor wszyła jej tampon bo strasznie krwawiła. Najgorsza była noc. Całą noc musiałam czuwać nad tym żeby nie lizała sobie rany więc o 4:40 zrezygnowana zaniosłam ją do mamy do łózka bo o 6 musiałam wstać do pracy. Po pracy pojechałam z nią do pani doktor do kontroli i musiałam kupić jej ubranko żeby zakryć ranę bo Majka już sobie zerwała jeden szew. Teraz Majka leży sobie w swoim ubranku na podłodze i pilnuje kości którą dostała w nagrodę za wytrwałość :) Nie myślałam, że pies może być tak bardzo dzielny.
A w pracy? ten Taki Ktoś się ode mnie odczepił, widzi jak sobie radzę. Wesoło jest i to strasznie :) no ale to dobrze przynajmniej nie zamulam w domu i wiem że żyję :)
X: Nazwisko matki?
Y: ............. (tu pada nazwisko)
X: Jakie erzet?
Y: yyyyy erzet samo.
:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz