środa, 3 lutego 2010

Nauki czas zacząć.

Tak, właśnie tak. Muszę zacząć się uczyć. Już w czerwcu mam poprawkę. Muszę powtórzyć wszystkie zabiegi na twarz, ciało i kończyny. Muszę umieć wszystko co jest potrzebne żeby zaliczyć tak jak sobie obiecałam 28 sierpnia, na możliwie jak największą ilość punktów. Na szczęście wiem już jak wygląda ten egzamin i wiem jak mam napisać. Jedno powiedzenie jest w 100% trafne co do tego egzaminu "Nadgorliwość gorsza od faszyzmu", chciałam zabłysnąć wiedzą a najwyraźniej za dużo napisałam a jak jeden nauczyciel uczy tak, a drugi inaczej to na pewno musiałam spaść na pysk. Zabrakło głupich 3% teraz dam z siebie wszystko i będzie procent o wiele więcej niż trzeba.
Dlatego mimo iż do czerwca jeszcze 4 miesiące ja już zacznę powtarzać godzinkę dwie dziennie wtedy będę na bieżąco i będę spokojniejsza :)

________________________

Z innej beczki. Jedząc dziś obiad doszłam do wniosku, że jestem pokręcona.
Ja : Mamo jakieś dziwne te ziemniaki, nie smakują mi.
Mama: Takie kupiłaś.
Ja : No ja wiem ale ostatnio mam pochrzaniony smak.
Mama: Ty w ogóle jesteś pochrzaniona.
Ja : A wiesz, że coś w tym jest. Te podziugane ziemniaki mi nie smakują
ale te niepodziugane tak... dziwne nie.

Ale zaraz, zaraz nie tylko ja w tym domu jestem pochrzaniona. Np moja jamnisia (czyt. pies) jak się ją podniesie nad wanną to pływa na sucho :P A Mama ? ona już w ogóle jest pochrzaniona, jak nie śpiewa przez sen to ogląda tv, jak nikt. Leci jej ulubiony serial na Polsacie i jest jakaś ważna dla fabuły serialu scena:
Mama: Kurcze, a dlaczego ja nie oddycham?
Patrząc obiektywnie na ogół zdarzeń : Jak ja mam być tu normalna? :)
Ale wiecie co? Kocham to pochrzanienie w moim domu, przynajmniej jest wesoło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz