poniedziałek, 1 lutego 2010

Alleluja Lunatycy

Mama: Dzisiaj śpiewałam "Alleluja".
Ja : Jak? Kiedy?
Mama: No w nocy jak spałam. Śpię i śpiewam, no przez sen śpiewałam.
I obudził mnie mój własny śpiew, i chcę się zacząć śmiać a nie
mogę bo dalej śpiewam. Tak jakby coś kazało mi śpiewać.
I sobie myślę "ale jestem nienormalna".

Z tym śpiewaniem to chyba rodzinne bo ja swojego czasu nie śpiewałam przez sen ale cyrki odstawiałam równie zabawne. Co więcej, chodziłam przez sen. Któregoś razu wstałam z łóżka, wzięłam kołdrę za róg i poszłam na balkon. Przełożyłam jedną nogę przez balustradę i już chciałam przekładać drugą nogę ale Mama w porę mnie powstrzymała. Innym razem usiadłam na łóżku i wskazałam mamie na wersalkę mówiąc "Wyłącz ten telewizor", potem wskazując na półkę z pościelą kazałam wyjąć bluzkę w kwiaty bo zaraz idę do kościoła.Pominę już sytuacje kiedy rozmawiałam przez sen, a to potrzebowałam krzesełka, a to "Czarodziejkę z Księżyca" oglądać. Mój ojciec kiedyś w nocy wstał otworzył pufę i chciał do niej nasikać (że niby to sedes :P), dobrze że Mama nie spała bo by był problem :)
Fakt wygląda to przezabawnie ale czasem mogą być tego całkiem przykre konsekwencje. Mojej koleżanki brat kiedyś rano wstał z łóżka, wziął z kuchni największy tasak i szedł z nim na własnego ojca.
Skąd to lunatykowanie się bierze?

Dopisek:
Apropo tematu, dziś rozmawiałam z mamą i mówi tak:
Mama: Jak nie miałam 18 lat i mój starszy brat odjeżdżał z przepustki do wojska,
pociąg odjeżdżał nocą i on się ze mną chciał pożegnać. Ja usiadłam na
łóżku i złapałam za siennik od łóżka i powiedziałam "tu odsunąć deski,
tam leżą kartofle" i położyłam się na drugi bok i dalej spałam. Obudził
mnie śmiech brata i rodziców. Zdziwiona patrzę na nich co się dzieję a
oni mnie pytają "to co z tymi kartoflami?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz