poniedziałek, 18 maja 2009

i co ja bym bez Niego zrobiła...

Dziś wracając od D. z salonu z sobotnią dniówką (45zł) wstąpiłam do Świata Udanych Zakupów, chciałam zainwestować w nowe legginsy, mam je na oku już od jakiegoś miesiąca a 9 zł to nie wydatek. Niestety nie było już ich, były tylko jakieś brązowe i białe ze srebrną szachownicą u dołu nogawki, odpada. Pomyślałam więc że rozejrzę się za czymś dla malucha od brata który w sierpniu przyjdzie na świat. Zobaczyłam piękne czapeczki i musiałam jedną kupić a że kosztowała 10zł nie wahałam się ani sekundy dłużej. Kucnęłam aby wybrać którąś, patrzę niżej a tam prześliczne kompleciki : kapciuchy, body, śliniaczek, i pulower, akurat wszystko niebieskie, akurat ostatnie (były jeszcze różowe ale dla chłopczyka lepiej niebieski kolor :)) i tu pojawił się problem koszt 35 zł i tu musiałam wybrać: a) kupić czapkę i komplet i nie mieć nic kasy, b) kupić na razie tylko czapkę, komplet schować na później pod inne komplety a resztą kasy podzielić się z rodzicami bo jak zwykle nie mają. Byłam zmuszona wybrać możliwość b bo jakże inaczej...
Wróciłam do domu i poszłyśmy z mamą do jej znajomej a ja potem poszłam do Misia kuzynki wyrwać jej wąsik. Mama postanowiła zostać jeszcze u znajomej więc postanowiłam iść do domu. Cały dzień intensywnie myślałam o Nim, o moim Szczęściu przez duże S. Jak zwykle wracałam ulicą prostopadłą do Jego ulicy. Chyba odgadł moje myśli bo akurat wyjeżdżał z uliczki, krótkie spojrzenie, przelotny aczkolwiek czuły uśmiech i na tym koniec naszego niespodziewanego spotkania. Wróciłam do domku, przeprałam sobie spodnie i oglądałam tv. Potem przyjechał On :) Rozmawialiśmy i opowiadałam Mu o tym jak w sklepie schowałam ten komplecik, na pewno go kupię bo na pojutrze jestem umówiona z Jego kuzynką na depilację więc zarobię i tak też mu powiedziałam, na co on włożył rękę do kieszeni wyjął pieniądze i mi je dał:
-Trzymaj bo ktoś kupi i co?, będziesz miała to mi oddasz
-Ale ja nie będę miała żeby ci oddać i co wtedy?
-Nie musisz mi oddawać, przecież wiesz.
-Oddam Ci najpóźniej we środę.

Najpierw było mi trochę głupio bo nie potrafię brać od kogoś pieniędzy, ale potem pomyślałam że nikt nie daje od tak sobie komuś pieniędzy na komplet dla nienarodzonego jeszcze dziecka. A z resztą oddam przecież...To przecież mój chłopak i jesteśmy razem już 5 lat...
Potem mu się wyżaliłam z całego życia po raz setny, co muszę przyznać najmilsze nie jest, ale zniósł to i pocieszył mnie. Taka jest siła miłości i przyjaźni. Bo taka jest zasada związku, nie tylko miłość, ważna jest też przyjaźń. Dziękuję Bogu że dał mi takiego przyjaciela...Jemu zawsze mogę ze wszystkiego się wyżalić, zawsze służy mi radą i pocieszeniem. Nie chodzi tu o to że pożyczył mi kasę czy coś. Po prostu zawsze wie jak zaradzić, potrafi mówić do mnie w taki sposób, że problemy stają się mniejsze. A co do kasy... na tym chyba polega to wszystko, że jednego dnia ja nie mam i on mi pomaga a innego dnia jest na odwrót...

-Ale ty się chyba mnie nie wstydzisz co?
-A czemu miałbym się ciebie wstydzić?
-że mam takich rodziców i że kasy nigdy nie mam.
-Xyz weź nie gadaj głupot.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz